Podczas Mszy świętej gest ten występuje tylko raz – podczas pierwszej formy aktu pokuty (Spowiedzi powszechnej) na słowa moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. Znak pokoju – zwany również pocałunkiem pokoju. Jest oznaką braterstwa, pokoju, a to pojednanie z braćmi jest oznaką pojednania z Mistycznym Ciałem Chrystusa.
Podczas aktu pokuty, jeśli ksiądz korzysta z tradycyjnej formuły rozpoczynającej się od słów: „Spowiadam się…”, w trakcie wypowiadania fragmentu: „Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina” trzykrotnie uderzamy się w piersi w geście skruchy i żalu za grzechy.
Modlitwy u stopni ołtarza. Kapłan stanąwszy u stopni ołtarza czyni znak krzyża i odmawia antyfonę. W mszach śpiewanych celebrans i asystujący odmawiają modlitwy u stopni ołtarza, podczas gdy chór śpiewa antyfonę na wejście. Ministranci odpowiadają kapłanowi.
Bosi na ulicach świata Nadzy na ulicach świata Głodni na ulicach świata Moja wina Moja wina Moja bardzo wielka wina Moja wina Moja wina Moja bardzo. Moja braća.
58 W mszale modlitwa ta brzmi następująco: „Spowiadam się Bogu wszechmogącemu, wina, / moja wina, / moja bardzo wielka wina. / Przeto błagam Najświętszą Maryję zawsze Dziewicę, /
Marek zwrócił uwagę, że później, podczas wypowiadania słów „Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina”, wszyscy bili się w piersi. Sam również zacisnął dłoń i mocno uderzał się w pierś. Po skończonej Mszy Świętej Marek zasypał mamę pytaniami. – A dlaczego kapłan na początku Mszy całuje ołtarz? – zapytał.
Owoce Mszy Świętej. Przez owoce Mszy Świętej rozumiemy duchowe i doczesne łaski, błogosławieństwa i dobrodziejstwa, wyjednane u Boga przez Ofiarę Mszy Świętej, jako Ofiary dziękczynnej, błagalnej i pojednawczej. Owoce dzielą się na: 1. Ogólne, spływające na cały Kościół, do jego skarbnicy.
Spowiadam się Bogu wszechmogącemu i wam bracia i siostry, że bardzo zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem; moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. Przeto błagam Najświętszą Maryję zawsze dziewicę i Was bracia i siostry, o modlitwę za mnie do Pana Boga naszego. Amen.
Tłumaczenia w kontekście hasła "wina (na" z polskiego na angielski od Reverso Context: na wina Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate
Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. Niezwykła jest radość usprawiedliwionego grzesznika; radość, która jednak jest uwarunkowana z mojej strony solidnością przygotowania, stopniem ufności, żarliwością miłości i głębią wiary; szczerym podjęciem koniecznych zobowiązań, czyli żalu w sercu, wyznania ustami
zOCxN. zapytał(a) o 21:09 moja wina , moja wina , moja bardzo wielka wina ... :( wesprzesz mnie ? dzisiaj kumpel , bardzo dobry kumpel , zadzwonił do mnie czy pojerzdzę z nim na motorze niestety musiałam odmówić bo spotkanie z księdzem ( przygotowanie do bierzmowania ) no i on sam pojechał , 2 godziny później dzwoni do mnie jego mama , że Andri miał wypadek i jest w ciężkim stanie to było ok. przyznam , że zaczęła się modlić , żeby przeżył operację , a o 20 .30 dowiedziałam się że nie żyje ... do tej pory nie dotarło do mnie co się stało to moja wina , moja , bo z nim nie pojechałam ( gdybym była z nim , to by jechał wolniej ...) to moja wina . moja wina , moja bardzo wielka wina ...ja sobie tego nie wybaczę , to prze zemnie , moja wina , moja , moja moja wina TO TYLKO MOJA WINA :( ja sobie tego nie wybaczę , nie daruję sobie ... MOJA WINA :( :( :( :( :( ja czuję się okropnie , , mogłam z nim jechać , to prze zemnie , jestem nienormalna , to tylko spotkanie do bierzmowania ... gdzybym je opuściła , to on by żył :(( sorry za błedy , ale cały czas płaczę i praktycznie nie widzę liter ...mam ochotę się zabić i być teraz z Andrzejem [*] Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2010-06-15 21:42:17 Odpowiedzi Mewuśś odpowiedział(a) o 21:20 Kurde, aż się zamartwiaj sie tak, to nie jest twoja wina, nie mysl sobie, że jak byś tam była to by było inaczej, to tylko pogarsza sprawę. Spokojnie ochłoniesz, ale współczucie się należy, bo nie jest tak łatwo się pozbierać ;( blocked odpowiedział(a) o 21:47 Naprawdę nie wiesz jak bardzo Ci teraz współczuję. Przykro mi bardzo, ale niestety musisz się z tym pogodzić, wiem że to trudne, ale innego sensownego wyjścia nie ma... I nie obwiniaj się, bo to sprawi, że będziesz chciała popełnić samobójstwo, a tego nie polecam, w końcu jeszcze tyle życia przed Tobą. Na pewno dojdziesz do siebie po jakimś czasie, lecz będzie to dla Ciebie bardzo trudne. Na Twoim miejscu poszukałabym wsparcia w znajomych, żeby pocieszali Cię w trudnych chwilach i byli z Tobą jak najczęściej. Jeżeli chcesz się wyżalić, możesz napisać, a ja podam Ci moje GG, myślę, że zrobi Ci się lepiej na sercu. lena002 odpowiedział(a) o 21:11 nie obwiniaj się nie moglas tego wiedziec, kazdy ma swoje zycie , powinien je szanowac a nie narazac blocked odpowiedział(a) o 22:01 nigdy nie wiesz, co by się wiadomo, czy jechał by wolniej i czy by nawet mogłabyś z nim zginąć i by były 2 ofiary, a nie jedna. [*]nie obwiniaj się, bo nie jesteś winna. po prostu nie spodziewałaś się tak strasznego ran potrwa jeszcze długo, ale jedyne co teraz możesz zrobić, to modlić się o jego dobre życie w niebie . ;(współczucia. wiem co możesz przeżywać. śmierć osoby bliskiej to coś okropnego. rok temu miałam taki sam przypadek, to nie był taki bardzo bliski kolega, ale to jednak osoba, którą znałam i trzymaj się. <33 bd. dobrze."Tylko czas zagoi rany"Nie zabijaj się! To najgorsze rozwiązanie. ;([*] [*] [*] [*] [*] [*] roksi_3 odpowiedział(a) o 21:25 jezu współczuję Ci , wiem jak się czujesz. blocked odpowiedział(a) o 22:03 To nie jest twoja chciał go wziąć i się bo ciebie nie chciał tym myślisz że Andrzej zginął dlatego że jechał za że on nie jest rzeczy się złożyła na nawet nie było tam nadmiernej to mówić ale może tak miało za pół roku dostał by raka i się męczył wiesz co by wiesz więc nie możesz za to decydować i to na pewno nie twoja że na pewno nie jesteś ani ty ani ja powołani do tego żeby móc decydować o czyimś życiu i nie masz dość mocy żeby wziąć odpowiedzialność za siły życia i śmierci to tym bardziej nie jesteś powołana do tego by ponosić za to jesteś właścicielką czyjegoś życia więc nie możesz ponosić winy za to co się z nim jesteś cudotwórcą więc nie bierz poczucia winy za coś nad czym nie mogłaś panujesz nad śmiercią wiec się nie dla Andrzeja będzie jak skupisz się na nim a nie na sobie i swoim z księdzem jakimś to ci podpowie co można zrobić dla zmarłych jak silne uduchowienie pomaga przeżyć taką znałem Andrzeja ale myślę że nie chce abyś się winiła i chyba byłby szczęśliwy tam gdybyś sobie twoje cierpienie nie wiele że ta sytuacja może cię wiele nauczyć i najlepsze co możesz dla niego zrobić to tego nie zmarnować. nie przejmuj się , to nie twoja wina ! kasia135 odpowiedział(a) o 21:11 nie obwiniaj sie to przypadek skąd miałaś wiedzieć co się stanie o jezu... straszne ale to nie twoja wina ... tak zabila bys sie z nim :(((( ! ;( [*][*][*] ;( Współczuję ja jak bym straciła też bym chyba umarła...[*] przecież nie mogłaś wiedziać co sie stanie jak byś z nim pojechała to na pewno byś też zgineła :(nie przejmój sie tak bardzo bo to nie jest twoja wina :) to nie jest twoja wina , wiem że twoja podświadomość tak mówi , ale to nie przez ciebie . on napewno by cię za to nie obwiniała .. bardzo ci współczuję . . . stało się i się niestety nie odstanie .. :( no to może nie była twoja wina... blocked odpowiedział(a) o 21:43 To nie twoja wina.! Każdego życie toczy sie inaczej ;( [*][*][*][*][*] A Bóg tak chciał. Wg. mnie to jest dla cb przestroga... blocked odpowiedział(a) o 21:43 ...Nie obwiniaj się.. Każdy kiedyś musi umrzeć - wiem, nie musiał , akurat w taki sposób . Ale cóż.. jakbyś jechała z nim byście oboje zginęli?Współczuję ;cc Współczuje ci ! mi też zmarł tak kolega [*] i wiem co to ból . ! Spytał mnie o chodzenie ale ja odmówiłam i wtedyy wsiadł na motor i pojechał ! a za 3 godz .dowiedziałam się że nieżyje : (Ale cóż ! musze sie z tym pogodzic blocked odpowiedział(a) o 21:46 Współczuję Ci [*]Ale to nie Twoja wina :)Powiem SZCZERZE, że jeśli wirzysz w Boga to mu zaufaj ;)Tak miało być i powiem Ci nawet, że WIEM, iż prędzej czy później to by się stało :((Może w inny sposób, ale również bolesny ; (Ja nie straciłam kolegi, ale znajomego...Miał dopiero 17 lat, śliczny, młosy, cudowny..Też zabił się na motorze, ale niestety na miejscu, nie było szansy na operację, zmarl po zderzeniu się z (może i śmieszne, ale dla mnie bolesne) z latarnią ;((Zaufaj, a będzie dobrze ;*3mam za Ciebie kochana ;* Nie zabijaj się.. To nie ma sensu :)) *: ` Współczuję ! T_T , alę to niie twoja wina , właściiwie to niie wiiem co cii jeszcze mam napisać ; //.. Niie obwiniaj się tak o to , ALE NIIE , NIIE ZABIJAJ SIĘ / ! / blocked odpowiedział(a) o 21:49 Może cię nie pociesze ale tak widocznie musiało być...po prostu Bóg tak chciał i nic nie zrobisz trzeba żyć dalej ... kiedyś na pewno się nim spotkasz tam na górze...i nie obwiniaj siebie bo to nie twoja wina... Pati xP odpowiedział(a) o 21:50 Współczuje Ci bardzo.. :(:( nie chciała bym tak mieć słOodŹa odpowiedział(a) o 21:54 spokojnie to nie twoja wina ale bardzo współczuje;( Gryzoń# odpowiedział(a) o 22:11 Na prawdę Ci współczuję :(Wiem że jesteś w bardzo ciężkiej sytuacji,ale nie należy odbierać sobie przykre :( wiem co czujesz...to nie twoja wina, naprawdę... blocked odpowiedział(a) o 19:09 wiem że tak to wygląda...ale to naprawdę nie jest twoja wina :+nie wiadomo czy by żył... może wgdybyś była z nim to terza twoja matka płakaby na twoim pogrzebie...albo leżałabyś w krytycznym stanie w szpitalu czekając na poważną operację kręgosłupa albo coś takiego"to nic kiedy płyną łzy..." blocked odpowiedział(a) o 21:12 kurde laska wiem ,że trudno Ci się z tym pogodzić ,ale weś się ogarnij. to nie twoja wina. Gdybyś znim jechała może zginelibyście razem? Nie obwininiaj się. Musisz z tym żyć dalej i nie rób nic głupiego! MASZ ODEMNIE RADE . MÓW SOBIE CIĄGLE : TO NIE JEST MOJA WINA . ;( Współczucie . blocked odpowiedział(a) o 21:53 każdy by tak się czuł na twoim miejscu i ci współczuję-każdy to ci pisze a tak naprawdę nikt z nas nie zna tego uczucia;(Wiesz co może gdy jechał myślał sobie o tobie że cię lubi i się zamyślił za bardzo o tobie i za dużo gazu dodał;(( wiem nie pomogę ci zbyt w tym ale pamiętaj jedno on zawsze będzie o tobie pamiętał!nie obwiniaj się i nie zabijaj się! on na pewno teraz tam w niebie o tobie myśliwidocznie Bóg tak chciał. a zastanów się jakbyś z nim pojechała i by też się wywalił i on by nie przeżył a ty byś przeżyła! Byś się obwiniała że po co z nim jechałaś? Dasz radę! Odwiedzaj go na cmentarzu i módl się o niego żeby było mu tam lepiej! Rozmawiaj z nim przez modlitwę pozdrawiam Uważasz, że ktoś się myli? lub
Skip to content Moja wina, moja bardzo wielka wina? Moja wina, moja bardzo wielka wina?Estera Milewska2008-04-05T22:18:09+02:00 Przeglądasz 8 wpisów - od 1 do 8 (z 8) Mam problem ze sobą. Nie wiem czemu często wydaje mi się, że inni obwiniają mnie za pewne rzeczy, a tak naprawdę to ja sama winię się za to i nikt inny mi tego nie zarzucał. Ostatnio rozmawiałam z chłopakiem o terminie naszego spotkania. On pracuje, ja piszę pracę mgr więc spontaniczność na jakąś chwilę odpada. Aczkolwiek ja odniosłam wrażenie, że on mnie wini za to, iż nie możemy się spotkać i w piątek, i w niedzielę. Dopiero później do mnie dotarło, że to ja sama siebie o to obwiniam, bo przecież on mi tyle razy powtarzał, że on nie ma do mnie żalu, gdy mówię, że nie mam czasu, bo wie, jak ważne są studia i nauka. I nigdy mi nie zarzucał, że tylko studia i że nie mam dla niego czasu, a jednak pojawia się to w mojej głowie. Zresztą takie obwinianie się ma miejsce w wielu innych sytuacjach z innymi ludźmi. Z takiej głupoty wynikają później konflikty, bo ja najpierw odbieram to jako czyjeś zarzuty wobec mnie, a dopiero później do mnie dociera, że nikt niczego takiego nie powiedział. Co z tym zrobić, co? Jesli wiesz (w wydaje się , ze tak), że to po prostu projekcja z którą Twój facet nie ma nic wspólnego, to juz pół sukcesu. Drugie pół to nazywać to : gdy pojawi Ci sie w głowie myśl pt." On mnie obwinia", a wiesz, że nie obwinia, to powiedz sobie – to tylko projekcja, ktoś kiedyś mnie obwiniał o to, ze robię coś dla siebie , nauczyłam się, że niektórzy ludzie obwiniają innych o to, ze nie poświęcają się dla nich, ale moj chłopak nie należy do tych ludzi (może dojdziesz do tego, kto Cię nauczył tak reagowac, kto był niezadowolony gdy nie rzucalaś wszystkiego dla tej osoby – będzie jeszcze łatwiej). Z czasem dyskomfort się zmniejszy. Próbuj to nazywać i wytrzymywać presje podpowiedzi. I znowu to zrobiłam. Znowu wywołałam kłótnie, zdenerwowałam się, choć tym razem wcale nie ma pewności czy źle to odbrałam. Jeszcze w piątek mówiłam P., że w niedzielę idziemy razem do Kościoła. W sobotę powiedziałam mu już tylko, o której się w niedzielę spotkamy. Tymczasem dziś P. spotykając się ze mną pyta się czy idziemy na długi spacer? Jakby zapomniał, że na 16 mamy iść do Kościoła. Przypomniałam mu o tym, a on na to, że jak przyjechałam o tej porze to już chyba byłam u siebie. Ja na to, że niemożliwe, bo nie wyrobiłbym się do siebie do Kościoła jadąc tak wcześnie do Wrocławia (u mnie w miejscowości msza odbywa się tylko raz w ciągu dnia). To w rezultacie usłyszałam, że on nie wiedział, że ja się tak grzebię i że koniecznie muszę zjeść obiad w domu. No i w rezutlacie usłyszałam w głowie oskarżenie, że się grzebię, że go zmuszam do chodzenia ze sobą do Kościoła (wcześniej mówił mi, że nie ma z tym problemu, że chętnie ze mną pójdzie) i że to straszny problem, że ja wolę zjeść w domu niż na mieście. Kiedy po dłuższym czasie udało się nam dojść do sedna, dlaczego ja się wkurzyłam, on powiedział mi, że nic takiego nie miał na myśli, a jedynie chodziło mu o to, że się nie dogadaliśmy. Tylko ja wcale nie jestem przekonana, że o to właśnie chodziło. Jak Wy byście zrozumieli takie słowa właśnie, bo ja się zastanawiam czy to znowu moje wewnętrzne ja źle coś zinterpretowało czy jednak on nie powinien tego był tak powiedzieć? 🙁 :unsure: Estera,bardzo Cię polubiłam ……….Ty jedyna pocieszyłaś mnie(dla innych była to błaha sprawa)z moim zakrztuszeniem :)))Jestem ci wdzięczna i od razu zobaczyłam w Tobie swoje odbicie…….My tak samo postrzegamy rzeczywistość .Mamy tendencje do hiperbolizacji wydarzeń i emocjonalnej analizujemy zachowanie innych i doszukujemy sie w nim jakiejś ukrytej broni przeciw nam. Ale czasami zwyczajnie inni są albo zmęczeni ,albo leniwi:side: Jak w tym przypadku Twój chłopak…..Mężczyzni wolą rozrywkę i zabawę ,zamiast obowiązki (w tym przypadku -Kościół):ohmy: Faceci tak mają ,a dla wybielenia siebie nie raz zrzucają winę na nas ….Myślą ,że w ten sposób są kryci i ,że my się na to nabierzemy (ale ja nie nabiorę się na to) Wiem swoje,a niech powie ,że to moja wina ……..Jeśli ma się przez to lepiej czuć . Już dawno przestałam się tym przejmować. Nie przejmuj się tym co powiedział Twój chłopak,na pewno tego nie na poczekaniu wymyślił taką historię ,aby wybrnąć z niezręcznej (dla niego) sytuacji . Faceci tak maja i już,po prostu trzeba to zaakceptować…Nie należy walczyć z wiatrakami …… Pozdrawiam serdecznie,paB) heh ja się ostatnio koszmarnie obwiniam w zwiazku z wyprowadzką … robię jakieś kroki w tym kierunku. gadałam ze znajomymi, być może jakoś to się ułoży… ale generalnie idzie mi wszystko bardzo powoli, wolniej niż bym chciała… choć z drugiej strony w tej chwili jest w domu lepiej niż kiedykolwiek., ojciec nie podniósł na mnie ręki od miesięcy … no nie jest dobrze, czuje się źle… ale w obliczu niepewności zatrudnienia i utrzymania się z tego (w przyszłym roku wciąż będę jeszcze studentką, więc na całym etacie nie dam rady…) wolę jeszcze troszkę poczekać… kiedy patrzę sie na to wszystko od środka, od siebie samej widzę, że choc nie jest idealnie robię coś dla siebie, działam – choć maleńkimi kroczkami to jednak w miarę swoich sił… ale kiedy patrzę jakoś z zewnątrz, nawet nie tylko oczami innych, ale tez zewnętrznymi kategoriami koszmarnie się obwiniam – że niby mówię, że chcę ale nic się nie zmienia, tylko gadam nic nie robię etc .. i tak jest mi trudno dorosnąć, a tak strzelam sobie jeszcze dodatkowe samobóje … ech… przypadku chłopaka Estery nie rozpracuję, bo z mężczyznami doświadczenie mam niemal żadne … niestety żadnych skutecznych technik dotyczących nie obwiniania się nie znam… pewnie jedna z przyczyn tkwi także w tym, że tak strasznie chcemy być w porządku wobec wszystkich… tylko nie wobec siebie… P. mnie przeprosił, że nie zastanowił się nad tym, co tym razem powiedział. Dziękuję Alladyna, faktycznie nie miał tego na myśli. Duszekk muszę się jeszcze nad tym zastanowić, co napisałaś, ale może jest tak faktycznie. Estera Milewska zapisz: „P. mnie przeprosił, że nie zastanowił się nad tym, co tym razem powiedział. ” Osobiście nie lubię słowa "przepraszam", ani wypowiadać, ani słyszeć, a juz na pewno nie w nadmiarze. Bo z tych przeprosin najczęściej nic nie wynika. Znaczy wynika, ale najczęściej to, że jedna strona przyznaje się do winy, druga jest ukontentowana i temat zostaje odkładany do lamusa. Atmasfera znów jest miła i przyjazna. A ja wolę porozmawiać, otwarcie, nawet jeśli druga strona w ogóle nie czuje się winna i nie ma ochoty przepraszać. Fajnie jeśli w takiej sytuacji partnerzy umieją usiąść i sobie wyjąśnić co było przyczyną jakiegoś zachowania, oraz się dogadać czego by chcieli na przyszłość. Pozdrawiam Wiesz Yucca ja to tak opacznie i skrótowo napisałam, ale uwierz mi rozmawialismy na ten temat. U nas nie obywa się bez rozmów w takich nerwowych sytuacjach. Poza tym ja często powtarzam P., że nie chcę jego przeprosin, bo jakoś nigdy nie jest jedna strona winna i często wcale nie trzeba przepraszać, tylko się dogadać. P. ma problem z przepraszaniem ogólnie rzecz biorąc, aczkolwiek najczęściej przepraszamy oboje albo wcale tylko po prostu się dogadujemy o co poszło i zastanawiamy się jak to zmienić, tak było i tym razem, choć ja przeprosiłam za to, że nie powiedziałam od razu o co chodzi tylko się zdenerwowałam, a on za to, że się nie zastanawia czasami, co mówi. Przeglądasz 8 wpisów - od 1 do 8 (z 8) Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.
Więcej wierszy na temat: Miłość « poprzedni następny » tym razem coś starszego... chciałaś abym cię kochał. dlaczego? czyś ty nie wiedziała, że miłość mego serca nie sięga? czyś co ranek nie czuła, że me serce, serca twego nie szuka? czyś ty wreszcie nie poznała goryczy duszy mojej? czegoś ty ode mnie chciała? miłości chciałaś, a jam był ci tylko kłopotem. dziś trwoga w godzinie ostatniej zżera me serce - puste na dnie. kocham cię kochaniem swoim, jednak nie tak czystym jako serce twoje. Dodano: 2007-01-06 14:04:30 Ten wiersz przeczytano 380 razy Oddanych głosów: 8 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej »
„Ryba, drób, cielęcina lubią tylko białe wina” zaczyna się znana rymowanka, która miała pomóc początkującym kucharzom w wyborze wina do posiłku. Niestety, w kulinarnej rzeczywistości nie ma prostych zasad. Są tylko wskazówki i ostrzeżenia. Na butelkach można przeczytać o szkodliwości alkoholu dla kobiet w ciąży, ale nikt nie pomyślał o umieszczeniu na etykietach haseł następującej treści: Pomidory zrujnują smak tego wspaniałego Medoca lub UWAGA – chilli i salsa stanowią niebezpieczeństwo dla tego wykwintnego Cabernet prawda cielęcina à la Romana rzeczywiście, tak jak głosi rymowanka, lubi Frascati, ale już osso bucco podaje się tradycyjnie z czerwonym lekko kwaskowym Barbera d’Asti lub z innym włoskim winem czerwonym, ewentualnie z kalifornijskim Zinfandelem, a kurczaka diavolo – z chianti. Wybór wina zależy nie tylko od rodzaju mięsa czy ryb, ale i od sosu, przypraw, sposobu przygotowania i części mięsa. Nie pomijajmy też pory roku, naszego humoru i upodobań. Cielęcina to w końcu i eskalopki, i gicz cielęca, które bardzo różnią się smakiem. Zadaniem wina jest podkreślenie i dopełnienie smaku potrawy, a nie stwarzanie jej konkurencji lub, nie daj Boże, zagłuszanie delikatnej harmonii smakowej. A kuchnia, zwłaszcza dania wegetariańskie, powinny odpłacać tym samym. Cielęcinę z grilla lub pieczoną można podać zarówno z intensywnym smakowo winem białym, na przykład Pinot Gris z Alzacji czy białym Chateauneuf-du-Pape, jak i z czerwonym, na przykład Rioja (koniecznie oznaczona jako DOC, czyli Denominacion de Origen Calificada, lub chociaż DO, czyli Denominacion de Origen), Cote de Beaune, czy Pessac-Leognan. Czerwone wino przytłoczy jednak smak delikatnej cielęciny w sosie kremowym, tutaj lepsze by było Pinot Blanc lub Pinot Gris, czy też Chardonnay z Nowego Świata.„Wina z Nowego Świata” to nie tylko te z Kalifornii czy Australii, ale też coraz lepsze wina z Chile, Argentyny, Nowej Zelandii, południowych stanów USA i Południowej Afryki. Chociaż w porównaniu z siedmiotysięczną historią wytwarzania wina doświadczenie Kalifornii wydaje się skromne, okazała się ona szybką uczennicą i w kilku dziedzinach pokonała mistrzów. Wiele zmieniło się bowiem odkąd ojciec Junipero Serra zasadził pierwsze szczepy w Misji San Diego w 1769 roku. Nawet czternaście lat prohibicji nie mogło zrujnować nieuniknionej kariery, która czekała wina znad Pacyfiku. Chociaż Nappa Valley zrobiła największą karierę, wszystkie pięć regionów zasługuje na uwagę. North Coast (Północne Wybrzeże), Napa, Sonoma, Lake i Mendocino produkują rewelacyjne Cabernet Sauvignon, Pinot Noir, Merlot, Chardonnay i Sauvignon Blanc. Central Coast (Wybrzeże Centralne) to region od San Francisco do Santa Barbara, który słynie z Pinot Noir i Chardonnay, oraz świetnego Cabernet Sauvignon z gór Santa Cruz. Południowe Wybrzeże produkuje głównie Zinfandel i Chardonnay, a u podnóża gór Sierry na uwagę zasługuje właściwie tylko Zinfandel. Chociaż winnice Kalifornii zaczęły od naśladowania win z Bordeaux i Burgundii, prawdziwą karierę zrobiły kalifornijskie mistrzowskie wersje win reńskich. Obecnie można degustować też przeróżne wersje win włoskich oraz unikalne melanże. Trudno polecić tu konkretnego producenta. W Kalifornii nikt nie może „lecieć na opinii” i z roku na rok czołówka win kalifornijskich się zmienia. Teraz na topie znalazły się na przykład Peay Vineyards z Sonoma Coast, Silver Oak i Roessler z Alexander Valley, Eberle z Paso Robles, ale za parę lat nazwy te mogą pójść w zapomnienie lub nagle znaleźć się na półkach supermarketów obok dawnych świetności sprzed dwudziestu lat. Konkurencja jest coraz większa, nowy narybek z Chile bez skrupułów detronizuje w sosie opartym na czerwonym winie, osso bucco, czy pieczeń cielęca w sosie rozmarynowo-tymiankowym z pieczonymi pomidorami wymaga młodych win czerwonych, na przykład włoskiej Barbera’y (najlepiej oznaczonych DOCG, czyli Denominazione di Origine Contollata e Gerantita), czy też świeżego owocowego Gamay, Grenache lub kalifornijskiego Zinfandela (oczywiście czerwonego). Kurczak i indyk, tradycyjnie podawany z Chardonnay z Nowego Świata lub mieszanką Semillon/Sauvignon z Bourdeaux, jest też świetny zarówno z białym, jak i czerwonym Burgundem i Rioja Reserva. Czy ktoś ośmieliłby się podać białe wino do kurczaka w sosie wiśniowym lub do Pollastro in squaquacio, kurczaka po wenecku? Kurczak po wenecku to kurczak pieczony w czerwonym winie, siekanych pomidorach, namoczonych w gorącej wodzie suszonych prawdziwkach, pokrojonej w łódki cebuli, kilku ząbkach czosnku i listkach bazylii. Przesiąkniętego winem, grzybami, czosnkiem i bazylią kurczaka wyławia się z sosu i układa na półmisku, sos przecedza się i podaje w sosjerce. Trzeba więc unikać win czerwonych z bardzo dużą zawartością dobrać dobre wino do kaczki, która pieczona smakuje dobrze z mocnym winem czerwonym, jak na przykład Syrah czy Merlot lub z winem reńskim, chyba że przyrządzimy ją à la orange, wtedy wielbiciel białych win może ją podać z mniej wytrawnym winem z Bourdeaux, Sauternes i Barsac, a kaczka w pikantnym sosie mole jest też świetna z Petite którą tradycyjnie podawało się z czerwonym Bordeaux lub Burgundem, a włoskie agnello arrosto z Montepulciano d’Abruzzo, smakuje równie dobrze z Merlotem z Nowego Świata, zwłaszcza chilijskim, australijskim Shiraz i z dobrym głębokim Pinot Noir z Kalifornii lub Oregonu. To ostatnie byłoby nie do pomyślenia jeszcze dwa lata temu. No cóż, Pinot Noir zrobił ostatnio zawrotną karierę i zrobił się to największy „kameleon” wśród mięs. Pieczona lub grillowana bez sosów jest świetna z Pinot Gris i delikatniejszym, mało „dębowym” Chardonnay; jeżeli dodamy do niej smak wędzonki, bekonu lub przyrządzimy w sosie z czerwonego wina, lepiej będzie smakowała z Beaujolais, Tempranillo, Malbec (zwłaszcza z Argentyny) lub (to wersja dla odważnych) z południowoafrykańskim wołowe to oczywiście towarzystwo Merlot i Cabernet z Nowego Świata (osobno lub mieszane) i dobre czerwone Bordeaux, ale tylko to naprawdę dobre, zwłaszcza Haut-Medoc. Steki florentyńskie można podać z Chianti Classico Riserva ze szczepu Sangiovese (bez domieszek). Ale co zrobić kiedy na talerzu obok steku znalazł się homar lub krewetki?Największy wybór, wbrew popularnej opinii, mamy wybierając wino do ryb i owoców morza. Do białych delikatnych ryb najbardziej pasuje biały Burgund, Chardonnay, biały Pessac-Leognan (rewelacyjne Chateau la Luviere), Viognier, portugalskie Vinho Verde i wytrawny Riesling z Australii i Nowej Zelandii. Sama jestem wielką wielbicielką kalifornijskiego Viognier, zwłaszcza Viognier z Doliny Centralnej (mój ulubiony to Eberle), które pachnie jak kwiaty i ma zdecydowany posmak brzoskwiń, mimo iż jest to wino wyjątkowo wytrawne. Właśnie Eberle świetnie komponuje się z białą rybą w sosie z imbiru i kiwi. Wystarczy zredukować świeży sok pomarańczowy z odrobiną cukru i octu winnego, dodać imbir pokrojony w zapałki, znowu zredukować i dodać pokrojone w kostkę kiwi. Ryby o mocniejszym zapachu, jak na przykład łosoś świetnie pasują do bardziej aromatycznych win z Alzacji i do Pinot Noir z Nowego Świata. Nawet łagodniejsza ryba ugotowana w stylu Vera Cruz, czyli w pomidorach, oliwkach i papryczkach zdecydowanie stworzy lepszy tandem z młodym czerwonym winem. Ryba w panierce świetnie skomponuje się z Soave, Pinot Gris i białym Bordeaux. Ryba wędzona pasuje do wytrawnego alzackiego Rieslingu, Gewurztraminer lub Pinot Gris. Gewurztraminer z Nowego Świata zbyt często jest jednak słodki i zdecydowanie nie jest wart polecenia. Najłatwiej podać wino do skorupiaków, które na ogół dobrze komponują się z winem musującym i szampanem. Tutaj trzeba jednak wybierać bardzo ostrożnie. Bo szampan to pułapka. Każdy bowiem wyobraża sobie że francuski, najprawdziwszy Champagne będzie smakował tak jak Champagne smakować powinien. Jednak i tu można się nieźle nabrać. Dobry Champagne do ostryg czy kawioru to brut (czyli mniej niż 15g cukru w liqueur d’expedition), a nie sec, który mimo obiecującej nazwy ma już 17-35 gramów. O demi-sec’ach już nawet nie wspominam. Jeżeli już zdecydujesz się kupić Champagne, trzymaj się sprawdzonych marek, takich jak Taittinger, Mercier Brut, Pommery, Veuve Clicquot, Laurent Perrier, Piper Heidsieck, Perrier Jouet, Mumm Cordon Rouge, Bollinger, Moet Chandon czy mój ulubiony Louis Roederer. Zakup dobrego włoskiego Prosecco czy hiszpańskiej Cava nie oznacza, że będziemy cierpieć na brak dobrego Champagne’a w popularnym tego słowa znaczeniu. Dobra Cava brut ze szczepów Xarel-lo, Macabeo, Parellada i Chardonnay może być naprawdę wielkim winem musującym. Wina musujące świetnie pasują też do dań z jaj (jajka po benedyktyńsku) i do owoców takich jak wspomnieć o winach deserowych. Niestety. jestem tu bardzo stronnicza i niesprawiedliwa. Bo nic nie pobije portugalskiego (lub południowoafrykańskiego) porto pitego z połówki melonu. Przekonajcie się OZ Clarke’s Wine Advisor, Oz Clarke, Western International Publishers, Little, Brown & Company, 1998 Savoring Tuscany, Lori de Mori, Williams-Sonoma, 2004 France: a Coulinary Journey, Alexandra Michell, Collins Pub San Francisco, 1992 California, Janet Kessel Fletcher, et al, Williams-Sonoma, 2000Zdjęcia z serwisu